- One -

Przyjemny chłodny piątkowy wieczór. Zdawać by się mogło, że ludzie będą odpoczywać po wyczerpującym dniu w pracy. 
Przez uchylone okno w kuchni dochodzą do mnie odgłosy tętniącego życiem miasta; padający z nieba deszcz, którego ciężkie krople uderzają o dachy budynków, metalowe schody przeciwpożarowe, czy nawet o jezdnię; pędzące szybko samochody, które rozbryzgują na boki wielkie kałuże; grupki ludzi, którzy głośno się śmieją i rozmawiają z przejęciem. Londyn żyje. Dlaczego więc czuję się taka martwa?

Znasz odpowiedź, podpowiada mój wewnętrzny głosik. Znam, ale jak na razie nie umiem nic z tym zrobić. Gdyby to było takie proste...
Moje nozdrza atakuje wstrętny zapach palącego się papierosa. Odganiam rękami obłoczek dymu jak natrętną muchę i patrzę złowrogo na mojego współlokatora, który w odpowiedzi robi jedną ze swoich słynnych głupich min. Zaciąga się, a potem znów wydmuchuje biały obłoczek, co doprowadza mnie do szału. Głupi chuj. Doskonale wie, że nienawidzę, gdy ktoś pali w moim towarzystwie. 
- Obiecuję, że jeśli zrobisz to jeszcze raz to cię zabiję. - Grożę mu z przesadnie słodkim uśmiechem i dolewam sobie do kubka świeżo zaparzonej, aromatycznie pachnącej kawy.
- Kłamczucha. Nie zrobiłabyś tego. Za mocno mnie kochasz. A poza tym straciłabyś podwózkę do pracy. - Odparowuje z przekąsem i dopala papierosa.
- Pragnę ci przypomnieć, że mam jeszcze Nialla. - Zauważam pewna swego.
- A czy Niall zrobi dla ciebie tyle co ja? - zadaje mi pytanie, na które oboje znamy odpowiedź.
Oczywiście, że nie. Homer jest bezkonkurencyjny, nikt nie zaopiekowałby się teraz mną lepiej niż on. Pomagał mi w najgorszych momentach mojego życia, motywował, był dla mnie oparciem. To dzięki niemu jeszcze tutaj jestem. A Niall? Jest tylko kolegą z pracy, który zarzeka się, że zrobiłby dla mnie wszystko. Szkoda tylko, że to kłamstwo.
Bez dłuższego zastanowienia podchodzę i przytulam się do Homera, a w następnej chwili czuję smród tytoniu, którym przesiąknięte jest ubranie bruneta.
- Śmierdzisz, Giggs. - Stwierdzam i się od niego odsuwam. On natomiast uśmiecha się głupkowato, macha mi przed twarzą swoją śmierdzącą łapą i ucieka. Normalnie pobiegłabym za nim, ale zatrzymuje mnie dźwięk sms'a, który przyszedł na moją komórkę. Odczytuję:

Od: Patricia
Nie szukaj sobie zajęcia na dzisiaj. Przychodzisz do mnie na babski wieczór! xoxo

Zaskakuje mnie swoją propozycją. Myślałam, że ma na dzisiaj poważne plany, dlatego napisałam:

A co z twoją randką? xx

Po 2 minutach dostaję odpowiedź. Piszemy chwilę i wychodzi nam całkiem zabawna rozmowa: 


Wywracam z rozbawieniem oczami i wchodzę do salonu, w którym na całej kanapie rozłożył się ten Śmierdziel.
- Leń. Idź się umyj. Will nie będzie zachwycony jak przyjdziesz do niego śmierdzący. - Radzę mu. Mój współlokator marszczy brwi i kręci głową.
Will jest przystojnym mężczyzną o kruczoczarnych włosach, dziecięcym, beztroskim uśmiechu i oczach o głębokiej brązowej barwie. Z Homerem poznali się jakieś 2 miesiące temu i w krótkim czasie zostali parą. Nie przeszkadza mi fakt, że mój brązowowłosy przyjaciel jest biseksualny dopóki się do mnie nie dobiera. Jeśli zacznie - cóż, marny jego los. 
Oboje są powszechnie krytykowani, ale Will jakoś lepiej to znosi. Homer natomiast się przejmuje. Czasami wydaje mi się, że wolałby być w normalnym związku.
- Pojebało cię Kotuś. Wyśmieję cię jak myślisz, że zostawię cię samą. - Informuje mnie i krzyżuje ręce na piersi. Nie zamierza mi ustąpić. Nie po tym co ostatnio wywinęłam.
- To słodkie Homerku, ale nocuję dzisiaj u kumpeli. - Obserwuje mnie uważnie. Trwa to zaledwie kilka sekund, bo wie, że mówię prawdę. W końcu mógł mieć czas dla siebie. Cieszyło mnie to, bo zawsze zostawał w domu ze względu na mnie. Uważał, że musi się mną opiekować.
W szybkim tempie zdąża wziąć prysznic i zabójczo się ubrać, podczas gdy ja nadal jestem na etapie ubierania się. Zabieram z przedpokoju swoją torebkę i wychodzimy razem z naszego mieszkania, a następnie stajemy przy jego samochodzie.
- Podwieźć cię? - Proponuje, ale mu odmawiam.
- Przejdę się. A ty już jedź, bo Will czeka. - Chłopak się waha, bo nie chce zostawić mnie samej, ale postanawia mi zaufać, za co go kocham.
- Uważaj na siebie. - Prosi i całuje mnie w czoło, po czym odjeżdża z piskiem opon. 
- Jak zawsze. - Szepczę do siebie.
Aby zaoszczędzić sobie czas idę przez park, w którym co druga lampa uliczna jest zepsuta. Brawo, Viv. To na pewno dobry pomysł, myślę sarkastycznie, a mimo to wchodzę do parku.
Wieczorne powietrze opatula mnie chłodem jak kocem, wiatr rozwiewa moje kasztanowe włosy we wszystkie strony, a ciemność ogranicza moją widoczność. 
Droga nie jest długa, ale po kilku minutach czuję lekkie zmęczenie, więc zwalniam kroku. W pewnym momencie czuję, jak coś silnego i ciepłego zaciska się w mojej talii i szybko zdaję sobie sprawę, że to kłopoty. 
- Puszczaj! - Krzyczę i uderzam pięściami o rękę napastnika. 
- Och, daj spokój - słyszę zachrypnięty głos przy swoim uchu - zabawmy się! - Nieznany mi mężczyzna popycha mnie i upadam na trawę, a później siada na mnie okrakiem z bezczelnym uśmiechem. W samoobronie policzkuję go, a w jego oczach pojawia się wściekłość. 
- Sama tego chciałaś. - Syczy i zaciska palce na moich biodrach. Jęczę z bólu, a napastnik próbuje odpiąć moją kurtkę. Próbuje, ale mu się nie udaje, bo coś potężnego zwala go ze mnie. Wstaję z prędkością światła i rozglądam się za zagrożeniem. W słabym świetle widzę kolejnego mężczyznę. Ma ciemne włosy, ciemne ubranie, a twarzy w tym świetle nie mogę zobaczyć. 
Ja pierdole, w co ja się wpakowałam?!
Nieznajomy, który mnie zaatakował doskakuje do mojego wybawcy i uderza go prosto w twarz, tyle że ten jest zbyt szybki i unika ciosu. Porusza się z niebywałą gracją. Perfekcyjnie wymierza mu cios w żołądek, a potem uderza pięścią w twarz. Mój napastnik pada jak długi na ziemię, a z nosa tryska krew. Wiem, że nie jest w stanie pokonać tego o ciemnych włosach. Ciemnowłosy też to wie, ale klęka przy tym... no tym co dostał i raz po raz okłada go pięściami po całym ciele. 
- Przestań! - Nakazuję ciemnowłosemu mężczyźnie i ciągnę go za rękę. - To go boli, już wystarczy! 
Kurwa, przecież ja bronię faceta, który mnie zaatakował! Muszę jednak to zrobić, bo w przeciwnym wypadku... możemy mieć tutaj trupa.
- Myślisz, że to go boli? - Pyta z dziką furią w głosie. Wiem, że nie jest skierowana do mnie, ale mimo to dostaję gęsiej skórki. - To patrz teraz. - Mówi i zamierza się do zabójczego ciosu.
- Nie! Proszę, zostaw go już! On nie jest w sstanie się nawet podnieść! - Nakłaniam ciemnowłosego, a moje usta drżą. Pięść chłopaka zawisa w powietrzu aby potem bezwładnie opaść. Dzięki Bogu wstaje z ziemi, ale to nie koniec.
- Nie waż się jej tknąć - warczy chłopak, którego powstrzymałam i pluje na tego leżącego. Wyrywa się z mojego uścisku i patrzy na mnie. Światło z latarni w końcu pada pod odpowiednim kątem, więc widzę teraz jego pociemniałe z gniewu oczy, płonące policzki, zmęczenie wymalowane na jego twarzy, ale też coś w rodzaju... troski? 
Chłopak prawdopodobnie jest w moim wieku, myślę.
- Ddziękuję. - Wypowiadam drżącym głosem i cofam się o krok do tyłu. Boję się go, ale uratował mnie, więc jakieś podziękowania mu się należą. - Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. 
- Zabawne. - Odzywa się. Ma przyjemny głos, ale dziwią mnie jego słowa.
- Co? - Pytam zdezorientowana. Co w tym niby do cholery jest zabawnego?
- Myślisz, że możesz się do mnie odzywać?
Zamieram. Robię kilka kroków w tył, a później odwracam się na pięcie i uciekam. Obracam się za siebie i z ulgą stwierdzam, że mnie nie goni. Popieprzony psychol.
Gdy znajduję się w bezpiecznej odległości dzwonię po pogotowie ratunkowe, bo nie mogę zostawić tak tego pobitego chłopaka - nawet jeśli się na mnie rzucił. Podaję najpotrzebniejsze informacje, a później idę do Patricii. 

7 komentarzy:

  1. Wow... Jest... Ciekawie! Ciekawą postacią jest Homer i ten chłopak 'wybawca' Viv. Weny życzę i czekam nn rozdział!♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo, czekam na kolejny rozdział! ♥ ♥ <3 Moja Dariunia <3 ♥ ♥ XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzyma w napięciu , aż chce się dalej czytać. Czekam na kolejne rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne , ciekawe i nie mogę się doczekać następnego rozdziału ♥ Homer ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne. Proszę o nexta. :)

    OdpowiedzUsuń